Parafia rzymskokatolicka św. Wojciecha
i Matki Bożej Bolesnej w Modlnicy

PrintFriendly and PDF

Parafia rzymskokatolicka św. Wojciecha
i Matki Bożej Bolesnej w Modlnicy

PrintFriendly and PDF

Parafia rzymskokatolicka św. Wojciecha
i Matki Bożej Bolesnej w Modlnicy

PrintFriendly and PDF

Historia Parafii i Kościoła w Modlnicy

historia modlnicy
Opowiadając ewangelii słowa,
Przechodzi Wojciech przez Szlązk do Krakowa.
A tu kraj równy, niezmierzone pola,
Tylko gdzie niegdzie przyświecają laski
I długa droga była, jak bez końca (…).
Mija się Wielkie, Małe Bronowice,
I wkrótce mamy przed sobą Modlnicę.

 

Modlnica, pomimo swej długiej i ciekawej historii, nie posiada jak dotąd odrębnej monografii. Jest to o tyle zastanawiające, że miejscowość ta uważana jest przez historyków za jeden z najstarszych ośrodków duszpasterskich na terenie diecezji krakowskiej. Dowodem tego jest legenda mówiąca o świętym Wojciechu, który według wciąż żywej w Modlnicy tradycji, zatrzymał się w niej na odpoczynek, w drodze do Prus.

 

POWSTANIE PARAFII W MODLNICY

NA TLE DZIEJÓW OSADNICTWA I ROZWOJU SIECI PARAFIALNEJ W OKOLICACH KRAKOWA

1.1 Położenie wsi i jej kolejni właściciele

Modlnica (dawna Modlnica Wielka  to malownicza wieś, położona dziś przy drodze prowadzącej do Olkusza w odległości 2 km od północnych granic miasta Krakowa. Swoim zasięgiem obejmuje południowo – wschodnie stoki tzw. Wyżyny Olkuskiej, która na tym terenie wznosi się od 290 do 320 metrów ponad poziom morza. Tak usytuowana wieś graniczy od północy z Szycami, od południa z Modlniczką (dawna Modlnica Mała, Bronowicami Wielkimi i Rząską, od wschodu z Toniami i Giebułtowem, a od zachodu z Tomaszowicami. Z jej pięknych wzgórz można podziwiać panoramę Krakowa wraz z nadwiślańską doliną, Beskidy, a nawet Tatry, które w pogodne dni rysują się na linii horyzontu.

Modlnickie tereny były zasiedlane przez ludzi już w epoce neolitu, a więc w latach 4500 – 1800 przed naszą erą. Zamieszkiwali oni ziemianki i rowy, które odkryto w czasie prac archeologicznych, prowadzonych w połowie XX wieku. Widoczne są tu również liczne ślady obecności człowieka epoki brązu (1800 – 700 przed naszą erą).

Dzieje Modlnicy sięgają początków chrześcijaństwa na ziemiach polskich. Legenda głosi, że w miejscu zwanym Zagórze, zatrzymał się zdążający do Prus św. Wojciech, którego żegnał lud krakowski. W tzw. Świętym Gaju, pod lipą, miał nawracać poprzez głoszenie ludziom Ewangelii. Na pamiątkę tego wydarzenia wspomnianą wieś Zagórze, od modłów św. Wojciecha, nazwano Modlnica. Pod sławną lipą, która już dziś nie istnieje, znaleziono w ziemi popielnicę i rzymski pieniądz z czasów cesarza Trajana.

Dokładnej daty założenia wsi niestety nie da się określić. Materiał źródłowy dotyczący Modlnicy jest zbyt ubogi i fragmentaryczny. W oficjalnych dokumentach nazwa ta pojawia się dopiero w 1254 roku, kiedy to Bolesław Wstydliwy wymienia Modlnicę jako własność sióstr norbertanek na Zwierzyńcu. Potwierdza to również w dokumencie z 1286 roku, gdzie szczegółowo wylicza wsie należące do klasztoru zwierzynieckiego, w tym Modlnicę wraz z przypisaną ludnością. Dalszych wiadomości dostarczają rejestry świętopietrza z pierwszej połowy XIV wieku, związane z podatkiem płaconym na rzecz Stolicy Apostolskiej.

Nie znane są żadne wiadomości na temat pierwszych dziedziców Modlnicy. W 1364 roku byli nimi Czaderowie, podobnie w 1450 roku . Następnych wymienia Liber Beneficiorum Długosza, według której mieli nimi być przedstawiciele rodziny Prusów. Od nich to, Wierzbięta – dziedzic Ruszczy i Branic, nabył wieś. Przed rokiem 1511 Modlnica była w posiadaniu Minockich. W 1527 roku Michał Minocki oddał ją jednemu ze swoich wnuków, po którym wieś przeszła w ręce rodziny Salomonów. Ród ten zapisał się mocno w historii Krakowa XV i XVI wieku. Na czele rodu stało dwóch braci: Piotr i Emmeram, pisany również Imbram. Jego syn, Mikołaj, po śmierci swoich braci, pozostał, od 1546 roku, jedynym reprezentantem nazwiska i majątku

Salomonów. W Modlnicy wybudował piętrowy dwór otoczony ogrodem. Był dobrym gospodarzem i dbał o powierzone mu dobra. Po jego śmierci wieś przeszła w ręce Mikołaja Salomona Młodszego i jego potomków. W roku 1574 dziedzicem Modlnicy był Stanisław Zawadzki, zwany Picus, udziałowiec olkuskich kopalń, człowiek wykształcony, piastujący kolejno urząd podkanclerza, a następnie rektora w Akademii Krakowskiej. W 1582 roku wieś nabył Stanisław Fogelweder (Fogielweder) z Bobolic, spokrewniony z Salomonami.  Należał do rodziny pochodzącej ze Szwajcarii i osiadłej w Polsce w 1506 roku. Był to mąż bystrego rozumu, głębokiej wiedzy, wielkiej cnoty i głębokiej nauki, władał biegle wieloma językami. Współpracował z królem Zygmuntem Augustem i jako jego poufny sekretarz przebywał w charakterze posła na dworze hiszpańskim. Piastował również godność kanonika krakowskiego, wileńskiego i płockiego, a pod koniec życia otrzymał probostwo miechowskie. Modlnicę nabył podczas pobytu za granicą co może świadczyć, iż nigdy nie mieszkał w swej posiadłości. Zajęty sprawami dyplomatycznymi zarząd nad wsią oddał pewnemu podstarościemu, który zaniedbał jej rozwój i gospodarkę. W 1610 roku (7 lat po śmierci Stanisława Fogelwedera) jego krewny Bolesław sprzedał Modlnicę rodzinie Kucharskich, po których w XVIII wieku (1727 rok), stała się własnością Michała Jordana wojewody bracławskiego i starosty dobczyckiego. Po śmierci Jordana, wieś jako wiano jego córki Konstancji, przeszła w ręce Stanisława Łętowskiego. Był on początkowo nowomiejskim pisarzem grodzkim i chorążym kompanii pancernej księcia Janusza Wiśniowieckiego. Następnie służył w husarii w randze pułkownika i piastował urząd regimentarza wojsk koronnych. Pod koniec lat sześćdziesiątych został podkomorzym krakowskim, a wraz z tym urzędem starostą bocheńskim i wielickim. Był dwukrotnie wybrany posłem na Sejm Rzeczypospolitej. Po raz pierwszy w 1764 roku, kiedy to opuścił posiedzenie protestując przeciwko obecności wojsk rosyjskich podczas elekcji króla Stanisława Augusta Poniatowskiego. Drugi raz w 1773, kiedy to podpisał się pod dokumentem zatwierdzającym pierwszy rozbiór Polski. W rok po zamknięciu sejmu, powróciwszy pod zabór austriacki, gdzie mu złorzeczyła szlachta, ze zgryzoty umiera Stanisław w 1776 roku. Od 1782 roku Modlnica stała się własnością rodziny Konopków. W 1784 roku zlecili oni mistrzowi murarskiemu, Karolowi Kriszkierowi z Krakowa, wybudować klasycystyczny zespół dworski, przebudowany z początkiem XIX wieku. Z boku dobudowano aneks gospodarczy z wewnętrznym dziedzińcem i wieżyczką. W 1790 roku powstał park dworski o powierzchni 3,5 hektara, w którym oprócz wiekowych dębów, lip i grabów znalazły się pozostałości XV – wiecznego zamku i renesansowego dworu rajcy krakowskiego Mikołaja Salomona.

1.2 Modlnica na tle rozwoju średniowiecznej sieci parafialnej

Ze względu na niewielką ilość tekstów źródłowych trudno jest określić dolne ramy czasowe, dotyczące rozwoju chrześcijaństwa na omawianym terenie. W IX wieku społeczność zamieszkująca to terytorium należała niewątpliwie do państwa Wiślan. Do dziś toczą się dyskusje, czy święty Metody szerząc chrześcijaństwo w sąsiednich Morawach, objął pracą misyjną także pogański kraj nad Wisłą? Jeśliby nawet odrzucić w tym względzie wkład Metodego, to i tak bezspornym pozostaje twierdzenie, iż ziemia krakowska należy do najstarszych ośrodków chrześcijaństwa w Polsce. W drugiej bowiem połowie X wieku Kraków wchodził w skład państwa czeskiego i pozostawał pod wpływem tamtejszego Kościoła. Zaś pod koniec X wieku został przyłączony (do chrześcijańskiego już księstwa Polan) przez Bolesława Chrobrego i jako siedziba biskupstwa wszedł w roku 1000 w skład metropolii gnieźnieńskiej.

Jak już wspomniano wcześniej, powstanie Modlnicy wiązane jest z osobą i misją pruską św. Wojciecha. I choć jest to tylko legenda, jednak z braku jakichkolwiek dokumentów służy za dowód, tym bardziej, że tkwi bardzo mocno w świadomości miejscowej tradycji. Nie wiadomo kiedy stanął tutaj pierwszy kościół lub kaplica. Jest rzeczą oczywistą, iż tak ogromny teren, jakim była diecezja krakowska u początków swego istnienia, nie od razu pokrył się gęstą siecią dekanatów czy parafii. Był to proces długi i angażujący ogromne siły zarówno osób duchownych jak i świeckich. Nie wszystkie też kościoły, które powstały w XI lub XII wieku, musiały być parafiami w ścisłym tego słowa znaczeniu.

Rozwój chrześcijaństwa, a co za tym idzie sieci parafialnej, przebiegał równolegle z coraz bardziej dynamicznym postępem osadnictwa i powstawaniem wielkich własności ziemskich. Ogromną rolę odegrały rody możnowładcze, których przedstawiciele stawali się fundatorami nowo powstałych kościołów. Wotum wdzięczności, pokuta, szacunek dla określonego świętego, czy też zwykłe racje duszpasterskie przyczyniły się do wzrostu liczebności Domów Bożych. Niejednokrotnie kierowano się również własnym interesem, nakazując budowę w miejscu, które stanowiło niejako centrum gospodarcze włości. Każdy kościół był początkowo traktowany przez fundatora jako jego prywatna własność, którą mógł dysponować w sposób wolny. Nie znaczy to oczywiście, że z posługi kapłana korzystał jedynie budowniczy. Kościoły przeznaczone były dla ogółu ludności, która przyjmowała sakramenty i karmiła się niedzielną Eucharystią, i słowem Bożym. Niemniej jednak fundator posiadał prawo obsadzenia proboszcza oraz dysponowania kościołem i wszelkim jego uposażeniem. Z czasem prawo prywatnej własności zamieniono na prawo patronatu, które pozwalało patronowi na prezentację kandydata na urząd proboszcza odpowiedniej władzy kościelnej. W praktyce nie było między nimi początkowo większych różnic. Budowa nowego kościoła obciążała wyłącznie właściciela ziemi. Władza kościelna, po udzieleniu zezwolenia nadawała prawa majątkowe i parafialne często w postaci wolnych łanów. Biskupi, aby zapewnić ściąganie dziesięcin chłopskich, nadawali je zwykle z majątku fundatora. Dzięki temu nie tylko uczestniczył on w dostarczaniu środków materialnych dla kościoła, ale pośredniczył także w ich ściąganiu od innych.

Ważnym czynnikiem dla działania placówki duszpasterskiej była akt erekcyjny, poprzez który kościół (istniejący nawet od dawna) otrzymywał od biskupa prawa kościoła parafialnego. Do zasadniczych jego uprawnień należało przede wszystkim prawo udzielania sakramentów, zwłaszcza chrztu, jak również prawo gromadzenia całej (podległej) ludności na mszy świętej niedzielnej, prawo grzebania zmarłych i szereg innych. Na czele parafii stał proboszcz, albo inaczej – rektor kościoła, którego utrzymanie pozostawało w gestii fundatora i ludności zamieszkującej dane terytorium. W miarę rozwoju, parafia zaczęła spełniać bardzo ważne funkcje. Była nie tylko ogniwem znajdującym się na najniższym szczeblu administracyjnym Kościoła, ale stanowiła zarazem podstawową komórkę życia społecznego. Gromadziła bowiem ludzi z ich codziennymi problemami, którzy spełniali obowiązki religijne aby w ten sposób zasłużyć na zbawienie.

Wielu historyków zalicza Modlnicę do jednego z najstarszych (XI wiek) ośrodków duszpasterskich na terenie diecezji krakowskiej. W jej bliskim sąsiedztwie znajduje się Rudawa, która może poszczycić się podobnym rodowodem. Niestety nie zachowały się żadne dokumenty, które potwierdzałyby erekcję parafii, czy fundację pierwszego kościoła w Modlnicy. Prawdopodobnie pierwszy drewniany kościółek wzniesiono tutaj w połowie XII wieku. Wiadomo, iż kult św. Wojciecha rozpoczął się wraz z jego męczeńską śmiercią. Pod koniec XII wieku ustępuje on miejsca św. Florianowi, a od połowy XIII wieku prawie całkowicie św. Stanisławowi. Dlatego powstawanie kościołów poświęconych świętemu Wojciechowi w diecezji krakowskiej należy przyjąć do połowy XIII wieku. Od tego też czasu, dzięki usamodzielnieniu się biskupstw, Kościół w Polsce opierał się na własnej podstawie gospodarczej, co dawało mu możliwość pewnej samodzielności i niezależności. Stąd też w XIII wieku, zwłaszcza po IV Soborze Laterańskim (1215), ostatecznie zorganizowała się polska sieć parafialna jako trwały czynnik naszej historii narodowej. Kształtujące się nadal z duchem czasu duszpasterstwo koncentrowało, się wokół człowieka i jego życia codziennego. Biskupi dbali o dobre przygotowanie duchownych, aby spełniane przez nich praktyki były zgodne z ogólnie obowiązującymi normami prawa kościelnego. Po Soborze Trydenckim, będącym reakcją na falę protestantyzmu w Europie, zwrócono większą uwagę na rolę jednostki i rodziny w społeczeństwie. Nie tylko wymagało to od proboszczów większej opieki nad parafianami, ale ponadto niosło obowiązek prowadzenia licznych ksiąg parafialnych. Zaś duszpasterze stojący na czele metropolii musieli sprawdzać czy ustanawiane prawa i zarządzenia są dostatecznie egzekwowane. Czynili to poprzez liczne wizytacje, które przeprowadzali osobiście, lub przez specjalnie do tego oddelegowanych kapłanów. W ramach tak ukształtowanej średniowiecznej sieci parafialnej biegło codzienne ludzkie życie nacechowane nie tylko pierwiastkami religijnymi, ale również społecznymi, gospodarczymi i kulturalnymi. Elementy tradycji, żywej zwłaszcza w tamtych czasach niewątpliwie przetrwały do dziś  i potwierdzają więzi łączące w spójną całość osiągnięcia i dorobek całych stuleci .

 

 

 

HISTORIA PARAFII W MODLNICY DO KOŃCA XVIII WIEKU

2.1 Dzieje parafii do końca XVI wieku

Pierwszych pewnych danych na temat modlnickiej parafii dostarczają przywo­ływane już wcześniej rejestry świętopietrza i dziesięciny papieskiej. Pod rokiem 1326 zanotowano między innymi: Sulko, proboszcz kościoła w Mo­d­­l­nicy. Dzięki tej informacji znane jest imię najstarszego, poświadczonego w źródłach, duszpasterza Modlnicy. Z wyżej wymienionych rejestrów wiadomo również, iż parafia należała w latach 1325 – 1328 do dekanatu Prandocin, natomiast od roku 1335 do dekanatu Wysocice. W związku z papieskim podatkiem płaconym przez proboszcza, można oszacować liczbę parafian pierwszej połowy wieku XIV. I tak, w roku 1325 liczba mieszkańców wynosiła 83 osoby, a w roku 1327 – 95 osób. Od 1328 roku opłata za świętopietrze była stała i wynosiła 4 skojce. Nie znaczy to jednak, że na przestrzeni 30 lat liczba mieszkańców wsi stanowiła niezmiennie 40 osób. Przypuszczalnie około połowy XIV wieku, kościoły parafialne zostały otaksowane i proboszczowie płacili kolektorom papieskim stałą sumę.

Wielu cennych informacji o modlnickiej farze z początków wieku XV dostarcza cytowana już wcześniej Liber Beneficiorum Długosza, w której m. in. czytamy: Modlnica Wielka. Wieś z drewnianym kościołem parafialnym pod wezwaniem świętego Wojciecha męczennika, która należy do szlachciców Jana  i Stanisława z domu i rodziny Prusy. Znajduje się tu pięć łanów kmiecych, również trzy ogrody plebana, także jedna karczma dziedziców, również dwa folwarki, z których wszystkich są płacone i odprowadzane dziesięciny snopowe  i konopne na kościół i jego proboszcza w Modlnicy Wielkiej i szacuje się jej cenę na osiem grzywien. Posiada także cztery ogrody dziedziców, dwie karczmy plebana wraz z ziemią, również tam kościół i proboszcz posiada własne wolne łany i łąki, dla własnego użytku i potrzeb. Jest tu wyraźna wzmianka o istnieniu drewnianego kościoła pod wezwaniem świętego Wojciecha. Poza tym poświadczono bardzo dobre uposażenie proboszcza i parafii, których to utrzymanie należało do obowiązków zarówno dziedzica jak i mieszkającej na tym terenie ludności.

Oprócz wyżej wymienionych informacji, nie wiadomo nic więcej na temat pierwszego drewnianego kościoła w Modlnicy. Nie można również określić charakteru codziennego życia czy mentalności ówczesnych mieszkańców wsi zebranych wokół swojego kościoła i duszpasterza. Na pewno związki parafian z proboszczem (zwłasz­cza po soborze laterańskim IV) były duże i to nie tylko ze względu na stosowany przymus parafialny, ale płynęły też ze zwykłej pobożności. Niedziele, uroczystości, praca na rzecz kościoła – to tylko niektóre okazje spotkania duszpasterza z ludźmi, które były pomocne w poznawaniu problemów i trosk mieszkańców wsi. Temu celowi służyły także odwiedziny z racji kolędy. I choć związane były one bezpośrednio z pobraniem dodatkowych opłat za opiekę duszpasterską, to jednak niewątpliwie pomagały zapoznać się z zachowaniem i sposobem myślenia podrzędnego członka wiejskiej rodziny średniowiecznej.

Pierwszy drewniany kościółek w Modlnicy, który był zarazem centrum pracy duszpasterskiej, przetrwał do pierwszej połowy XVI wieku. W tym czasie probosz­czem parafii został ksiądz Jakub Biskupic zwany Pontyficjuszem, którego na mocy prawa prezentacji wyznaczył ówczesny dziedzic wsi Mikołaj Salomon. Kościół musiał być wówczas mocno zniszczony skoro ksiądz Jakub zawarł umowę ze szlachcicem Jakubem Śladkowskim z Zabierzowa, który zaoferował się, iż wybuduje nową, drewnianą świątynię z dwiema kaplicami (od strony północnej i południowej), stropem z dobrych belek, opatrzonym malowidłami i całym wyposażeniem w postaci stall, ławek, szklanych okien, ołtarzy i chóru dla uczniów. W zamian za to miał, otrzymać wszystkie roczne dziesięciny oraz zbiory z łąk i pól plebańskich; nadto pozwolenie na korzystanie z krów domu proboszcza na okres dwóch lat. Dzięki dotrzymanej umowie w 1553 roku stanęła nowa, drewniana świątynia na planie krzyża, z krótkimi, transeptowymi ramionami, której konsekracja miała miejsce w 1555 roku . Kościółek był orientowany, tzn. jego prezbiterium było skierowane na wschód, posiadał konstrukcję zrębową, wielobocznie zamknięte prezbiterium, wnętrze przykryte stropem kasetonowym i mierzył 25 metrów długości. Jeszcze w 1553 roku, nie zobaczywszy swego dzieła, zmarł ksiądz Jakub Biskupic, po którym probostwo objął ksiądz Tomasz z Płazy. Był człowiekiem wszechstronnym, mającym swój udział w żywym nurcie Odrodzenia i polskiego humanizmu. Za jego rządów i z jego inspiracji ozdobiono kościół renesansową polichromią w 1562 roku. Wchodząc do kościoła, szesnastowieczni Modlniczanie oglądali, umieszczone na ścianach i stropie przepiękne malowidła, dające się ująć w dwa wyodrębnione i zamknięte cykle.

Pierwszy, znajdujący się w prezbiterium, ukazywał genealogię Chrystusa według Ewan­gelii świętego Mateusza (1, 1 – 16). Drugi zaś – w nawie głównej i kaplicach kościoła, przedstawiał życie i mękę Jezusa oraz monumentalną scenę Sądu Osta­tecznego, wraz z łączącą się z nią ilustracją przypowieści o bogaczu i Łazarzu. Z prezbiterium spoglądały na wiernych portrety przodków Chrystusa umieszczone we fryzie arkadowym, dzielonym kolumnami na pola, biegnącym pod stropem. Rozpoczynały się od Abrahama, a kończyły postacią Matki Bożej z Dzie­ciąt­kiem. Towarzyszyły im napisy w języku łacińskim, zapewne niezrozumiałe dla większości. Po obydwu stronach małego okna znajdującego się na osi prezbiterium widniały dwa herby: Łabędzia, związanego z Salomonami i Jastrzębca, którego utożsamienie z jakimikolwiek osobami związanymi z Modlnicą w XVI wieku pozostaje do dziś zagadką. W nawie głównej mogli parafianie podziwiać sceny oddzielone kolumnami rozpoczynające się od Zwiastowania. Po niej następował cały cykl dotyczący dzieciństwa Jezusa: Narodzenie, Pokłon Trzech Króli, Ucieczka do Egiptu, Rzeź Niewiniątek i Jezus Nauczający w Świątyni. Na ścianie kaplicy południowej znaj­dowała się monumentalna scena Sądu Ostatecznego. Św. Piotr z kluczem, Matka Boża klęcząca ze złożonymi rękami, w centrum zaś zapewne Chrystus Sędzia oraz cały szereg nagich postaci mężczyzn i kobiet, które musiały robić wielkie wrażenie na zebranych podczas sprawowania nabożeństw w Kościele. Na pozostałych ścianach widniały rozrzucone postaci apostołów, a na ścianie południowej nawy głównej, postaci świętego Wojciecha z wiosłem i świętego Stanisława z Piotrowinem, umiesz­czone pod arkadami. Na balustradzie chóru muzycznego umieszczona została kompo­zycja przedstawiająca przypowieść o bogaczu i Łazarzu z Ewangelii według świętego Łukasza (16, 14 – 31), która w połączeniu ze sceną Sądu Ostatecznego, ukazywała ludziom głęboki eschatologiczny sens.

Jesienią 1598 roku parafia modlnicka, należąca wtedy do dekanatu skalskiego, przeżywała święto związane z biskupią wizytacją kanoniczną. Kościołem krakowskim zarządzał wówczas kardynał Jerzy Radziwiłł, który kierując się wielką troską o diecezjan, pragnął przeprowadzić szereg reform zwłaszcza w dziedzinie edukacji i wychowania. Kościół w Modlnicy końca XVI stulecia znajdował się w dobrym stanie. Jak widać okres niespełna pięćdziesięciu lat od jego budowy nie wpłynął w znacznej mierze na drewno, które jest przecież materiałem budowlanym podatnym na destrukcję zarówno przez czynniki atmosferyczne jak i na działanie wszelkiego rodzaju szkodników. Obok świątyni znajdowała się dzwonnica z dwoma dzwonami, które ufundował w latach 1544 – 1546 ówczesny dziedzic, Mikołaj Salomon Starszy, oraz kostnica i cmentarz, na którego obecność kładziono duży nacisk. We wnętrzu kościoła mieściły się trzy drewniane ołtarze; główny posiadał drewniane cyborium do przechowywania Najświętszego Sakramentu. Obok stała chrzcielnica wykonana z drewna i miedzi. Na wchodzących spoglądał z łuku tęczowego Ukrzyżowany Chrystus. Dom Boży był czysty i zadbany, bardzo dobrze wyposażony w różnorodne naczynia i sprzęt liturgiczny. Pieniądze na ten cel uzyskiwano głównie z hodowli krów. Na terenie Modlnicy, niedaleko kościoła, znajdowała się mała, drewniana kapliczka poświęcona świętemu Wojciechowi, w której od czasu do czasu były celebrowane Msze Święte lub inne nabożeństwa. Parafia swoim zasięgiem obejmowała kilka okolicznych wsi: Do parafii należą wsie Modlnica, a także Zabierzów, Tomaszowice, Podskalany, Szyce. Głową parafii w Modlnicy był ksiądz Mateusz Tyrański, piastujący wcześniej funkcję wikarego za rządów księdza Tomasza z Płazy. Ksiądz Tyrański posiadał bardzo dobre wyposażenie majątkowe, na które składały się trzy dość duże pola, dwa ogrody, dwa stawy rybne oraz dziesięciny snopowe z pól dziedzica i kmiecych, jak również dom dla własnego zamieszkania, średnio zamożny, z werandą i ogrodem. Na utrzymaniu proboszcza był rektor szkoły parafialnej, której posiadanie podnosiło status parafii i zaliczało ją do dobrych. Ksiądz Mateusz nie do końca stosował się do przepisów prawa kościelnego. Nie prowadził ksiąg parafialnych i zeszytów do zapisywania przyjmowanej jałmużny oraz ofiar z pogrzebów, za które stawka wynosiła 1 floren. Proboszcz, chociaż będąc człowiekiem uczciwym, nie do końca też wypełniał należycie swoje obowiązki duszpasterskie. W kwestii przepowiadania Słowa Bożego został napomniany przez wizytatora słowami: Ojcze Nasz, Zdrowaś Maryjo i Wierzę w Boga niech zawsze przed kazaniem będzie recytowane, a po kazaniu niech zostanie odśpiewane Dziesięć Przykazań. Sprawowanie sakramentów wobec wiernych stanowiło akt sprawiedliwości za dostarczane duszpasterzowi utrzymanie. Wierni mieli je przyjmować tylko we własnej parafii. Sakrament pokuty należało odprawiać przynajmniej raz w roku przed własnym proboszczem, stąd nakaz: spowiedzi w zakrystii nie godzi się wysłuchiwać, lecz w kościele tylko w miejscu publicznym. Zakaz wejścia do kościoła miały kobiety tuż po porodzie, co może świadczyć o istnieniu w czasach staropolskich pojęcia czystości rytualnej.

2.2 Trudny wiek XVII

Pierwsze lata siedemnastego stulecia przyniosły pewne, aczkolwiek niewielkie zmiany dotyczące ogólnego obrazu modlnickiej fary. Kościółek zaopatrzono bowiem w drewniano – kamienną posadzkę, ambonę oraz drewnianą zakrystię. Poza tym, świątynia była dobrze utrzymana i posiadała niezły zasób rozmaitych sprzętów, naczyń i szat liturgicznych. Taki obraz parafii zastali kapłani odwiedzający Modlnicę w ramach wizytacji kanonicznej w połowie października 1610 roku. Na czele diecezji krakowskiej stał wówczas biskup Piotr Tylicki, człowiek wzorowy i wymagający, a przy tym pobożny i łagodny. W tym też roku głową parafii modlnickiej został ksiądz Wacław Sędkowiec. Wizytatorzy zauważyli, iż metryki odnotowywano w specjalnej księdze i proboszcz nauczał swoich parafian podstawowych prawd wiary. Nie mieli też większych zastrzeżeń co do sposobu jego pracy duszpasterskiej. Pleban miał zaopatrzyć kościół w latarnię wymaganą do procesji z Najświętszym Sakramentem zanoszonym do chorych oraz ogłosić parafialny dzień modlitw i postu za zmarłych po ekshumacji szczątków i kości ludzkich do wspólnego grobu. Zapewne stan techniczny budynków wymagał natychmiastowego remontu, ponieważ zwrócono uwagę na to, aby odnowić dachy zarówno świątyni, dzwonnicy jak i kostnicy. Powyższe źródło poświadcza również, że doroczne święto poświęcenia kościoła obchodzi się w niedzielę po święcie świętego Bartłomieja.

Osiem lat później czyli w 1618 roku modlnicką farą nadal kierował ksiądz Wacław Sędkowiec, który był człowiekiem uczciwym i dobrze dbał o powierzone mu dusze oraz beneficja, co zresztą potwierdzali sami parafianie. Oprócz nowo wybudowanego domu posiadał on w miarę dostatnie uposażenie w postaci łąki, pól, ogrodów, stawów oraz dziesięciny snopowe od dworu, kmieci i dzierżawców. Obok plebani znajdowały się domy dla wikarego i rektora szkoły, którego dochody roczne wynosiły 6 florenów. Kościół posiadał odnowiony dach, na którym znajdowała się wieżyczka z sygnaturką, zaś o odbywających się nabożeństwach dawały znać parafianom dwa dzwony wiszące w stojącej na zewnątrz dzwonnicy. Msza odprawiana była w niedziele i święta oraz trzy dni w tygodniu. Proboszcz dbał o religijne przygotowanie swoich parafian poprzez głoszenie kazań i nauczanie symbolu oraz prawd wiary.

Październik 1618 roku to data kolejnej wizytacji w modlnickiej parafii. Tym razem na polecenie metropolity krakowskiego biskupa Marcina Szyszkowskiego. Wizytator był raczej zadowolony z porządku jaki zastał w świątyni. Zwrócił jedynie uwagę na brak sacrarium po oblucji chrzcielnej oraz na zapisywanie udzielanych sakramentów do ksiąg metrykalnych. Nakazał również wybudować nową kostnicę, co może świadczyć, iż poprzednia była już doszczętnie zniszczona. Bardzo mocno podkreślił też, że Proboszcz ma często przedstawiać ludowi potrzebę przyjmowania Sakramentu Namaszczenia Chorych i znajomości prawd wiary.

W roku 1622 staraniem pani Katarzyny Kucharskiej, żony Stanisława – dziedzica wsi, powstała murowana kaplica pod wezwaniem świętej Anny, dobudowana do kościoła w miejscu dawnej – drewnianej kaplicy północnej. Nowa, kwadratowa budowla została nakryta krzyżowym sklepieniem z lunetami, które spływały na wsporniki w kształcie jońskich kapiteli. Pochowany tam został Stanisław Kucharski, który zmarł 5 IV 1619 roku. Jego żona ufundowała również pomnik przedstawiający ukochanego męża w zbroi rycerskiej.

Z końcem lat dwudziestych XVII wieku rządy nad parafią na mocy dyspensy biskupiej, objął Zygmunt Suliński, duchowny posiadający jedynie niższe święcenia. 5 XI 1629 roku został wprowadzony na urząd, a cztery dni później przeżywał wizytację swojego ordynariusza. Nowy proboszcz nie miał zapewne dość czasu, aby zaznajomić się z dopiero co objętą placówką duszpasterską. Kościół był w dobrym stanie, nieźle zaopatrzony w różnorakie narzędzia liturgiczne. Wewnątrz świątyni oprócz głównego ołtarza znajdowały się jeszcze cztery boczne, jeden z nich we wspomnianej już kaplicy świętej Anny. Oprócz zwykłego uposażenia proboszcz posiadał kilka fundacji, za które był zobowiązany odprawiać określoną w umowie liczbę Mszy Świętych w intencji fundatora. Wizytator pozostawił instrukcję dotyczącą zapisywania dzieci narodzonych z nieprawego łoża. Nakazał odnotowywać tylko imię matki, wszystko zaś co pozostałe ominąć. Co się zaś tyczy osoby proboszcza, miał on służyć Kościołowi za pośrednictwem komendariusza, którym w 1630 roku był Jakub Warszawski. Siedem lat później modlnicka parafia miała pierwszego, poświadczonego w źródłach, wikarego w osobie księdza Andrzeja Ligockiego. W roku 1640 zastąpił go Jan Grzybowski, który od 1645 roku został wyniesiony na stanowisko proboszcza.

Nie wiadomo co działo się w Modlnicy w ciągu następnych trzydziestu lat. Z pewnością okres licznych wojen, które w tym okresie nawiedziły polską ziemię, nie sprzyjał normalnemu i spokojnemu życiu ludzi podkrakowskiej wsi. Zimą 1663 roku odbyła się ostatnia, poświadczona w dostępnych źródłach, wizytacja kanoniczna siedemnastowiecznej fary modlnickiej, którą przeprowadził biskup Mikołaj Oborski, sufragan krakowski. Jak słusznie zauważył wizytator Wzrósł w swoim pięknie modlnicki kościół parafialny, który niegdyś wiele razy był ograbiony z ozdób przez wrogie, świętokradcze ręce. Zapewne grabieży tej dokonali Szwedzi w 1655 roku, podczas najazdu na Polskę. To właśnie proboszcz Jan Grzybowski odnowił świątynię własnym kosztem oraz przywrócił jej wewnętrzne ozdoby. Dzięki temu wizytator zastał kościół pod wezwaniem świętego Wojciecha w bardzo dobrym stanie, wyposażony w potrzebny sprzęt liturgiczny, nieodzowny do odpowiedniego funkcjonowania placówki duszpasterskiej. W świątyni znajdował się obraz Matki Boskiej z Dzieciątkiem pochodzący z XVI wieku i stanowiący gotycką wersję bizantyjskiej Hodegetrii. Nie wiadomo kiedy obraz znalazł się w modlnickim kościele, jednak liczne wota, które posiadał z pewnością świadczą o wielkiej czci jaką był od dawna obdarzany. Z obrazu spoglądała na parafian Maryja, na lewej ręce trzymająca Dzieciątko, a w prawej ręce berło, ubrana w płaszcz nałożony na głowę i zakrywający Jej czoło. Jezus z główką lekko wzniesioną do góry, ubrany w suknię, prawą ręką błogosławił ludzi, a lewą opierał na książce. Górne narożniki obrazu zdobiły ornamenty roślinne. W pracy duszpasterskiej wspierali Księdza Grzybowskiego kolejni wikarzy: w 1665 roku Mariusz Nadolski, następnie Bartłomiej Adamowski (1666), dwa lata później Łukasz Kurowski, w 1669 Paweł Malinowski i w 1673 roku Albert Tobaszewski. Wizytator zwrócił uwagę, by proboszcz postarał się o dobrego zarządcę kościoła, który oprócz zwykłej pomocy i opieki miał czuwać przede wszystkim nad regularnym pobieraniem czynszów, zwłaszcza za krowy, które nadal stanowiły główne źródło dochodów na budynek świątynny. Zakazał także praktyki wystawiania Najświętszego Sakramentu z wyjątkiem oktawy Bożego Ciała. Z komunii wielkanocnej w 1663 roku skorzystało 726 osób, co raczej zalicza parafię do dużej placówki duszpasterskiej tamtego okresu. W roku 1675 komendariuszem kościoła modlnickiego był Paweł Braniewicz. W tym samym roku proboszczem został ksiądz Stanisław Michniewicz, z którym od 1676 pracował wikary Paweł Braniewicz.

2.3 Parafia w XVIII stuleciu

Na temat życia modlnickiej fary końca XVII wieku nie ma niestety informacji. Nie da się również określić w jaki sposób weszła ona w nowe stulecie. 28 IX 1701 roku probostwo objął ksiądz Wojciech Kosecki. Swoje obowiązki musiał spełniać bardzo dobrze, skoro wizytacja biskupia z 1727 roku zastaje budynki i sprzęt liturgiczny w doskonałym stanie, czyste i zadbane.  W kościele stały trzy ołtarze. W głównym – nowo zbudowanym (1723 rok) – znajdował się wspomniany wcześniej obraz Matki Bożej z Dzieciątkiem, na który została nałożona srebrna sukienka. Jeden z bocznych ołtarzy posiadał obraz świętego Antoniego z Padwy, a drugi – wizerunek Chrystusa Ukrzyżowanego. Czwarty ołtarz znajdował się w kaplicy świętej Anny. Obok prezbiterium stała murowana zakrystia z ceglaną podłogą i zakratowanymi oknami oraz skarbcem, w którym przechowywano cenniejsze rzeczy i naczynia liturgiczne. Kościół posiadał dwa wejścia: główne od zachodu i boczne z przedsionkiem od południa. Na drewnianym chórze stały zniszczone, czterogłosowe organy. W świątyni znajdowały się również dwa groby, pierwszy w małym chórze dla kapłanów i drugi w wielkim chórze dla parafian. Ksiądz Kosecki, liczący wówczas 72 lata, posiadał bardzo dobre uposażenie, na które oprócz pól, łąk, karczmy, stawu rybnego i fundacji, składały się roczne czynsze wieczyste z dóbr wiejskich, bądź też z wynajmowanych kamienic stojących w Krakowie. Proboszczowi w pracy duszpasterskiej pomagał wikary, ksiądz Józef Wołoszyński. W parafii pracował także organista za roczną sumę 24 florenów. Do komunii wielkanocnej przystąpiło 600 osób. W protokole końcowym wizytator zwrócił uwagę głównie na dokładniejsze prowadzenie ksiąg metrykalnych. Nakazał również wybudować kostnicę oraz otoczyć plebanię ogrodzeniem. Przypomniał o potrzebie niedzielnej katechizacji wiernych a także uczestnictwie proboszcza w zebraniach dekanalnych.

W połowie XVIII wieku parafią w Modlnicy i jej dobrami zarządzał ksiądz Krzysztof Nepomucen Strzedulski, człowiek wykształcony – doktor filozofii, wprowadzony na urząd proboszcza 14 VI 1746 roku. Był wykładowcą scholastyki na Uniwersytecie Krakowskim. Kościół posiadał bardzo dobre uposażenie w formie dużej liczby pól, łąk, dziesięcin kmiecych i dworskich, czynszów i fundacji, których egzekwowanie zostało bardzo mocno zaniedbane. Proboszcz posiadał dla własnych potrzeb dom wraz z całym zapleczem gospodarczym. Choć świątynia była dobrze zaopatrzona w niezbędny sprzęt liturgiczny i posiadała dodatkowy (piąty) ołtarz, to jednak jej stan techniczny był przerażający. W ciągu dwudziestu lat doszło do rozluźnienia całej konstrukcji, zapadnięcia się ścian, zniszczenia ołtarza głównego i kaplicy świętej Anny. Najwyższym pasterzem krakowskiego Kościoła był wówczas biskup Andrzej Stanisław Załuski, wielki erudyta i mecenas sztuki. Dla lepszej orientacji w duszpasterstwie prowadzonym w powierzonej mu diecezji, zarządził dokonanie wizytacji, którą wspólnota modlnicka przeżywała w 1748 roku. W pierwszej kolejności stan fary, a dalej zaniedbania natury ekonomicznej i duszpasterskiej, musiały wpłynąć na ostre słowa, których nie szczędził wizytator pod adresem księdza Strzedulskiego. Przedstawiciel biskupa Załuskiego zaznajomił się także z opinią parafian na temat głowy modlnickiego Kościoła, dlatego też nie dziwi zdanie, które wypowiedział: Zaniepokojeni jesteśmy, ponieważ znajdujemy Trzodę Pana jakby bez Pasterza. Powodem takiej reakcji mogły być również poważne zaniedbania co do stanu konsekrowanych Hostii, które były nieświeże. Proboszcz został surowo napomniany i pozbawiony możliwości prowadzenia wykładów na uczelni. Wizytator powołując się na postanowienia Soboru Trydenckiego przypomniał mu o obowiązku rezydencji. Zagroził także usunięciem z urzędu, jeśli ten nie zachowa postanowień i nakazów wypływających z dekretu powizytacyjnego. Nakazano większą gorliwość i zaangażowanie w duszpasterstwo, od pracy nad zbawieniem dusz poczynając, a kończąc na tak oczywistych sprawach jak prowadzenie ksiąg metrykalnych. Ludzie nie mogli być pozbawieni stołu Słowa Bożego oraz katechetycznego ujęcia doktryny katolickiej, nawet w jej podstawowym zarysie. Czas celebrowania Mszy Świętych miał być dostosowany do miejscowych zwyczajów, aby jak najwięcej wiernych mogło brać w nich udział. Wizytator nakazał, aby nie zaniedbywać praktyki różańcowej rozpowszechnianej przez działające bractwo różańcowe, skupione zapewne wokół modlnickiej Madonny. Przy pomocy dziedzica i fachowców, proboszcz miał wykonać generalne remonty świątyni, kaplicy, dzwonnicy oraz budynków wikarego i organisty. Wizytator apelował także o sumienność i pilność w pobieraniu wszelkich opłat i czynszów z beneficjów należących do kościoła.

O tym jak potoczyła się dalej sprawa księdza Strzedulskiego dostępne źródła milczą. Nie wiadomo też czy dokonał odnowienia budynków, a jeśli tak, to w jakim zakresie. Z pewnością gruntowne remonty zostały przeprowadzone w 1779 roku. Trzy lata później na mocy prezenty Michała Łętowskiego, ówczesnego dziedzica wsi, proboszczem w Modlnicy został Michał Ankwicz z Posławic, kapłan liczący sześćdziesiąt jeden lat. Za jego to rządów sfinalizowano wszelkie prace związane z budynkami zarówno sakralnymi, jak i gospodarczymi. Niestety wraz z odświeżaniem ścian świątynnych została, po części zamalowana na biało, a po części zaklejona papierem, szesnastowieczna polichromia. Kościół wzbogacił się o nową marmurową chrzcielnicę wykonaną w 1673 roku przez braci Jacka i Wojciecha Zielaskich, rzeźbiarzy barokowych. Na chórze znajdowały się pięciogłosowe organy, a nowo wybudowany ołtarz boczny, został poświęcony świętemu Wojciechowi i ozdobiony obrazem z jego wizerunkiem. W zakrystii znajdowało się bardzo dużo wszelkiego rodzaju sprzętów, naczyń i szat liturgicznych, wzrosła także liczba rozmaitych wotów przy obrazie Matki Najświętszej, zapewne jako wyrazy wdzięczności za otrzymane łaski. Liczba i różnorodność budynków gospodarczych oraz ich zaopatrzenie mogły zaliczać uposażenie plebańskie do rangi dobrego wiejskiego folwarku. Niezliczona liczba inwentarza, sprzęt rolniczy wysokiej klasy, ilość pól i łąk oraz jakość wysiewu, to nieliczne przykłady na potwierdzenie powyższej tezy. Proboszcz posiadał kilku chłopów poddanych, do których należeli: Jacek Bomba, Michał Małka, Walenty Zawierucha, Franciszek Bodzacki i Wojciech Bomba ojciec. W zamian za dzierżawę musieli oni odpracować określoną liczbę w plebańskich dobrach. Obok rezydencji proboszcza, wikarego i organisty stał również budynek szpitala o sieni, izbie i pięciu komorkach (sic!). W pracy duszpasterskiej pomagał proboszczowi wikary – ksiądz Antoni Winiarski, zaś funkcje organisty spełniał Walenty Katarzeński. Taki wizerunek odrestaurowanej, fary zastał wizytator, który przybył do Modlnicy w maju 1783 roku, na polecenie biskupa Michała Poniatowskiego, głowy krakowskiego Kościoła. Nie miał żadnych zastrzeżeń do proboszcza, którego chwalił za postawę i podejście do obowiązków. Poza kilkoma niezbędnymi pracami nakazał uregulować sprawę beneficjum kościelnego, które zaniedbał poprzednik. Pochwalił proboszcza za częste zapraszanie innych duchownych ku wygodzie parafian.  W tym też roku została zlikwidowana kapliczka świętego Wojciecha, postawiona niedaleko kościoła w miejscu, gdzie wg tradycji miał głosić kazania. Nakazał to zrobić Józef Konopka, ówczesny dziedzic wsi, ażeby lud uczęszczający na nabożeństwo do tej kaplicy nie robił szkody zasiewom na przyległych gruntach dworskich, nad czym ubolewał bardzo ksiądz Michał. W 1783 roku do modlnickiej fary należało 1100 katolików, z których do spowiedzi wielkanocnej przystąpiło 870 osób. Żydów tylko 18 po browarach, oprócz których nic innego nie znajdzie się obrządku. Uroczystości odpustowe w parafii odbywały się z okazji poświęcenia kościoła, Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny oraz w dzień świętego Wojciecha, kiedy to czczono jego autentyczne relikwie.

Tak ukształtowana i wzbogacona doświadczeniem wcześniejszych wieków parafia w Modlnicy, przetrwała różne koleje losu od swoich początków aż do schyłkowych lat XVIII stulecia. Całe wieki i pokolenia ludzkie wniosły swój wkład na rzecz rozwoju latorośli winnicy Pańskiej, który okupiony był nieraz ciężką i niełatwą pracą. Z jednej strony gorliwość poszczególnych duszpasterzy (nie u wszystkich równa), a z drugiej zaangażowanie wiernych przyczyniły się do znacznego rozrostu modlnickiej fary w bujną gałąź krakowskiego Kościoła. Ziarno gorczycy rzucone w rolę wczesnego średniowiecza, z końcem XVIII wieku wydało obfity plon. I choć nad Polską zawisły „czarne chmury” w postaci państw ościennych uzurpujących sobie prawo do naszych ziem, chociaż po 1772 roku znaczna część południowych granic diecezji krakowskiej była w rękach Austriaków, to jednak życie mieszkańców Modlnicy toczyło się dalej, napędzane motorem codziennych zajęć i obowiązków. Człowiek w spotkaniu z Bogiem i Jego rzeczywistością był świadomy swojej kruchości i przemijalności. Z drugiej jednak strony praktyki religijne i ich emocjonalne przeżywanie pozwalały oderwać się od szarzyzny dnia powszedniego naznaczonej chorobami, wojnami i uciskiem pańszczyźnianym.

 

Z DZIEJÓW ŻYCIA RELIGIJNEGO

3.1 Przemiany w modelu duszpasterstwa

Ze względu na brak źródeł, zwłaszcza gdy chodzi o najstarszy okres, trudno jest dotrzeć do religijnego życia parafii w Modlnicy. Pewnym świadectwem są znajdujące się w kościele malowidła, które zwracają uwagę na podstawowe prawdy wiary. Po za pewnymi wyjątkami (cześć oddawana Matce Bożej i świętemu Wojciechowi), nie ma tu wiele materialnych śladów rozmaitego kultu. Szczupłe informacje jakich dostarczają wizytacje, nabierają światła jeśli się je umieści na tle zmian dokonywanych przez potrydenckich biskupów.

W latach 1591 – 1600 krakowskim Kościołem kierował kardynał Jerzy Radziwiłł. Był on gorliwym kontrreformatorem, co tym bardziej zasługuje na uwagę, gdyż sam pochodził z rodziny kalwińskiej i dopiero w osiemnastym roku życia, pod wpływem kazań księdza Piotra Skargi, przeszedł na katolicyzm. W duchu Soboru Trydenckiego pragnął on zaprowadzić szereg reform zmierzających do większej dyscypliny i poprawy obyczajów duchowieństwa . Z tej racji nakazał wizytację całej swojej diecezji. Kładł ogromny nacisk na godne sprawowanie posług religijnych przez proboszczów, czego wymownym przykładem był obowiązek prowadzenia ksiąg metrykalnych służących do zapisywania udzielanych sakramentów świętych. Podstawową troską kardynała Radziwiłła była edukacja. Dbał o szkolnictwo podstawowe, gdyż twierdził, iż wychowanie należy do naczelnych obowiązków zarówno rodziców jak i osób odpowiedzialnych za nauczanie dzieci. Nakazał budować szkoły parafialne i pilnował by stały one na odpowiednim poziomie intelektualnym i materialnym. Wszystkie te zalecenia nie ominęły księdza Mateusza Tyrańskiego, ówczesnego zarządcy modlnickiej fary. Protokół powizytacyjny wyraźnie określił ile jeszcze należy włożyć wysiłku, aby parafia dobrze spełniała swoje zadania i funkcje w stosunku do powierzonych jej wiernych. Zalecenia biskupa nie od razu jednak zostały wprowadzone w życie. Jeszcze w parę lat po skończonej wizytacji czytamy, że Mateusz Mikołaj Tyrański rektor tego kościoła, wiodący uczciwe życie, jak potwierdzają akta wizytacyjne, został napomniany, by miał przed oczami porządek kościoła.

Aż do rozbiorów Polski i utraty państwowości, całe dalsze duszpasterstwo
zostało zdeterminowane przez następcę Radziwiłła, biskupa Bernarda Maciejowskiego (1600 – 1605). Kontynuując odnowę potrydencką, wydał on pierwszy w kraju praktyczny podręcznik duszpasterski, zatytułowany Pastoralna. Zawierał on szereg wskazówek dotyczących pracy na terenie parafii, do których nawiązywali późniejsi zarządcy krakowskiego Kościoła. W swoim dziele, Maciejowski domagał się od kapłanów większej troski o wiernych, głównie w postaci nieustannej formacji religijnej zwłaszcza jeśli chodzi o odpusty i posty. Przypominał duchownym przede wszystkim o zakazie łączenia stanowisk i obowiązku rezydencji, uwrażliwiał ich na potrzebę wzorowego stylu życia, piętnując ostro chciwość i próżność. Radziwiłłowską politykę przejął także kolejny biskup – Piotr Tylicki (1607 – 1616), który podobnie jak poprzednicy zwracał uwagę na uporządkowanie metryk i większą gorliwość w służbie Bożej.

Zgoła odmienny model duszpasterstwa reprezentował biskup Marcin Szyszkowski (1616 – 1630), który kładł nacisk na odpowiednią postawę moralną zarówno duchownych jak i wiernych. Wizytatorom nakazał, aby o życiu proboszcza dowiadywali się również od samych parafian, których pytano zwykle: czy utrzymuje podejrzaną kobietę w domu lub na zewnątrz, czy bywa w karczmach i jawnie się bawi; czy jest występny, skłonny do pijaństwa, krzywoprzysięstwa; czy posiada książki i gdzie się one znajdują; czy nie ma prawdopodobnego podejrzenia, że zadaje się z jakąś mężatką, panną lub wdową?. Duszpasterz miał dokładnie określić sposób życia powierzonych swej pieczy wiernych: czy są jacyś ekskomunikowani, którym nie udziela się komunii wobec parafii, czy są notoryczni konkubinariusze, cudzołożnicy, lichwiarze, lub tacy, którzy za życia pierwszej żony zaślubiliby drugą lub przeciwnie? Czy są tłumacze snów, nierządnice, czary i grzechy jawne, wróżby?. Powyższych przypadków, wyliczonych dokładnie przez biskupa Szyszkowskiego, nie zanotowano na terenie Modlnicy. Niemniej jednak, musiały zdarzać się wypadki chrztu dzieci z nieprawego łoża, na co wskazuje zapis w dekrecie powizytacyjnym: ochrzczone dzieci z nieprawego łoża mają być zapisywane według wzoru zawartego w księdze małżeństw, nie czyniąc wzmianki o nieprawym łożu, lecz zapisując jedynie imię.

Biskup Andrzej Trzebicki, który zarządzał diecezją krakowską w latach 1658 – 1679, dbał przede wszystkim o stan techniczny świątyń i budynków sakralnych. Zarządził też przeprowadzenie wizytacji, których dokonał jego sufragan, biskup Mikołaj Oborski, jako że ordynariusz piastujący urząd senatora był raczej zajęty sprawami państwowymi i dość często przebywał poza granicami Krakowa. Za jego rządów parafia w Modlnicy wróciła, po okresie potopu szwedzkiego, do dawnej świetności, co wyraźnie ucieszyło wizytatora. Nie zmienia to jednak faktu, że nadal odnotowywano brak postępu w obowiązkach prowadzenia ksiąg metrykalnych.

W XVII – wiecznym modelu duszpasterstwa zauważa się pewne ustabilizowanie całej administracji kościelnej oraz jej struktur. Osoba biskupa i jego kierownicza rola uległa wielkiemu wzmocnieniu. Egzystencja wiernych, mimo trudności związanych zwłaszcza z działaniami wojennymi, zaczęła coraz częściej koncentrować się wokół parafii dobrze spełniającej swoje zadania i funkcje, choć może nie do końca tak, jak życzyliby sobie tego poszczególni administratorzy diecezjalni.

W latach 1720 – 1732 posługa sterowania krakowskim Kościołem spoczęła w rękach biskupa Konstantego Feliksa Szaniawskiego. Domagając się wyeliminowania elementów widowiskowych i teatralnych z liturgii, stanął na straży zdrowej pobożności. Główne jego wymagania dotyczyły przede wszystkim dziedzin nauczania, posługi sakramentalnej i współpracy pomiędzy duszpasterzami na poziomie dekanalnym. Postawę tę potwierdzają wytyczne, które otrzymał modlnicki proboszcz, Wojciech Kosecki w roku 1727: aby nie zaniedbywał wykładania katechizmu w niedziele sam lub przez swojego wikariusza. Niestety wcześniejsze kazusy dotyczące zapisu udzielanych sakramentów, nie znalazły w dalszym ciągu praktycznego zastosowania.

Z biegiem czasu, wszystkie poziomy życia ludzkiego zdominowała
ideologia prądu oświeceniowego. Nie ominęło to również szerokich kręgów duchowieństwa, co znacznie odbiło się na sposobie prowadzenia pracy duszpasterskiej. Oświecenie opierając się na człowieku jako istocie rozumnej, poddało krytyce istniejący porządek społeczny, polityczny, naukowy i religijny. Radykalnie została zmieniona relacja pomiędzy Bogiem a człowiekiem, który zajął teraz Jego miejsce. To Bóg miał służyć człowiekowi a nie odwrotnie. Z tej też racji odrzucono istnienie piekła (a w konsekwencji grzechu), które godziło w dobroć i wyrozumiałość Boską w stosunku do ludzi. Celem działań oświeceniowych teologów stała się praca nad uzdrowieniem praktyk religijnych oraz oczyszczeniem ich z zabobonnych naleciałości.

W 1746 roku diecezję krakowską objął biskup Andrzej Załuski. Był on człowiekiem wykształconym i otwartym na nowe prądy i idee. Żywo interesował się życiem wiernych i ostro ganił niedbałość duszpasterzy w podejmowaniu wyznaczonych im zadań. Ponadto czuwał nad karnością i dyscypliną moralną kleru. Sam będąc mecenasem sztuki i kanclerzem Akademii Krakowskiej, żądał od kandydatów do święceń i stanu kapłańskiego przygotowania teologicznego, intelektualnego i duchowego. Według Załuskiego, dobry duszpasterz to człowiek, który umiejętnie łączy w sobie erudycję z głęboką wiarą i gorliwym wypełnianiem obowiązków. Niestety, ksiądz Krzysztof Strzedulski, piastujący z końcem lat czterdziestych XVIII wieku stanowisko modlnickiego plebana, nie należał do takich ludzi. Oddawał się on wyłącznie nauce zaniedbując przy tym pracę w parafii (nauczanie, szafowanie sakramentów, prowadzenie ksiąg metrykalnych, zaniedbywanie obowiązku rezydencji, a w konsekwencji opłakany stan techniczny kościoła), przez co spotkał się z ostrą krytyką ze strony Załuskiego, który zagroził mu usunięciem z urzędu. Zapewne proboszcz jako człowiek oświecony, wolał raczej obracać się w środowiskach naukowych Krakowa, niż prowadzić pracę duszpasterską w wiejskiej parafii, z uposażenia której czerpał jednak pokaźne zyski.

W latach 1775 – 1794 administratorem Kościoła krakowskiego był biskup Michał Jerzy Poniatowski. Dzięki poleceniu przeprowadzania dokładnych wizytacji, doskonale orientował się on w sprawach diecezji, mimo nieobecności w niej. Jako przedstawiciel oświeceniowych prądów, walczył z przesadną pobożnością charakteryzującą się liturgiczną teatralizacją i wiarą w liczne zabobony i przesądy. Kładł główny nacisk na nauczanie, a w dalszej perspektywie na życie sakramentalne i wygląd kościołów. W kręgu zainteresowań biskupa znajdowała się ponadto opieka społeczna i pomoc ludziom najuboższym. Z tego też względu nakazał tworzyć Bractwa Miłosierdzia. Wszystkie wspomniane wymagania pastoralne spełniał, jak się wydaje, modlnicki proboszcz, ksiądz Michał z Posławic. Doskonały stan techniczny kościoła, uporządkowane metryki i dbałość o dobra parafialne wpłynęły na pozytywną ocenę osoby duszpasterza, dobrego gospodarza i zarządcy modlnickiej fary: lat doyrzałych nabyta cnota piękny starości zaszczyt młodszym ku zbudowaniu rownym ku szacunku powiększeniu z samey powierzchowney wydaie się postawy z zaręczeniem wewnetrznego bez odmiany gruntu nierozniącego się od widzialney postawy (sic!). Zapewne posługą bractwa miłosierdzia objęty był działający w Modlnicy szpital dla najuboższych obejmujący sień, izbę i pięć komórek. Wybudował go w latach siedemdziesiątych XVIII wieku, dziedzic Stanisław Łętowski, który zapisał ubogim tegoż szpitala 1000 złp. na dobrach Modlnicy i zobowiązał dziedziców tych dóbr, aby po 50 złp. rocznego procentu, wiecznymi czasy tymże ubogim wypłacali. Prócz tego zobowiązał on dziedziców dóbr Modlnicy, aby corocznie wiecznymi czasy, dawali ubogim szpitala, jako ordynarję roczną: żyta przedniego korcy 3. Pszenicy przedniej korzec 1 ćwierci 2. Jęczmienia przedniego korzec 1 ćwierci 2. Grochu przedniego ćwierci 2.Owsa korzec 1 i ćwierci 2. Kapusty zagonów 2. Marchwi zagon 1 . Rzepy zagonów 2.(sic!). Niestety woli tej nie uszanował następca Łętowskiego Józef Konopka, który nie tylko nie wypłacał zapisanych należności, ale nakazał zburzyć, a drzewo z niego obrócił na własny swój użytek (…), dopiero syn jego Tadeusz budując w 1820 r. murowaną szkołę parafialną w Modlnicy, urządził pod nią w suterenach dla ubogich dwa mieszkania.

Analizując trzy wieki duszpasterstwa krakowskiego, zauważa się pewną jego dwutorowość: z jednej strony posługa biskupów – pasterzy czuwających nad pracą pastoralną swojej diecezji poprzez liczne zarządzenia i nakazy, a z drugiej praktyczna realizacja tychże zadań w konkretnych warunkach
i środowiskach. Ich wzajemne relacje nie zawsze były wystarczające. Duszpasterze całymi latami pozostawali obojętni na niektóre nakazy biskupów, poświęcając całą energię jedynie na wybraną przez siebie dziedzinę pastoralną. Niejednokrotnie przedkładano bowiem wizerunek kapłana polityka, budowniczego czy mecenasa nauki nad kapłana jako duszpasterza i sługi Bożego. Czasami większą uwagę skupiano na ilości i jakości inwentarza niż na zwykłym, codziennym pacierzu, co świadczyło o nieumiejętność zebrania kilku wartości w jedną całość, o którą (jak zostało powiedziane wcześniej) mocno apelował biskup Andrzej Załuski. Niezależnie od tego, duszpasterze (lepiej lub gorzej) spełniali swoje zadania i stali na straży życia religijnego swoich parafian, których prowadzili po ścieżkach wiary do zbawienia i spotkania z Bogiem.

3.2 Przejawy pobożności ludowej

Analizując dzieje placówki duszpasterskiej, niepodobna ominąć przy jej opisywaniu tych, którzy w sposób szczególny tworzyli jej fundament i trzon. To właśnie wierni w osobach dziedziców i chłopów byli objęci troską poszczególnych proboszczów, pod okiem których spełniali swoje potrzeby i praktyki religijne. Do podstawowych i naczelnych aktów wiary modlnickiego ludu, należał udział w niedzielnej Eucharystii, podczas której mógł on karmić się Słowem i Ciałem Bożym. Z Mszą Świętą wiązało się również nauczanie katechetyczne w postaci wykładu Symbolu wiary i Modlitwy Pańskiej oraz wyjaśnianie nauki Magisterium Kościoła: proboszcz (…) odprawia Msze Święte w niedziele oraz trzy dni w tygodniu, mówi kazania w kościele, naucza podstaw wiary. W dalszych latach doszły do tego również inne elementy: służba Boża w niedziele i święta jest następująca: najpierw jutrznia, później zostają odśpiewane godzinki o Najświętszej Maryi Pannie, następnie wykład katechizmu lub kazanie, a dalej Msza Święta konwentualna, Anioł Pański i Niechaj Będzie Pochwalony Przenajświętszy Sakrament. Świątynia w Modlnicy w sposób szczególny gromadziła tłumy wiernych podczas sprawowania Mszy odpustowych z okazji poświęcenia kościoła (w niedzielę po uroczystości świętego Bartłomieja Apostoła), Wniebowzięcia Maryi i w dzień świętego Wojciecha.

Ponieważ zakres katechezy był raczej rudymentarny, dlatego też wiarę ówczesnych ludzi kształtowało przede wszystkim to, co oglądali w kościele. Symbole religijne wyrażane poprzez malarstwo ścienne spełniały funkcje dydaktyczne i moralizatorskie w stosunku do uczestników nabożeństw. Przedstawione sceny miały nie tylko ożywiać uczucia religijne wiernych, ale także pobudzać do refleksji nad życiem i jego odniesieniem do Boga. Bogactwo polichromii modlnickiej fary dawało ku temu doskonałą sposobność. Parafianie oglądając scenę obrazującą przypowieść o bogaczu i Łazarzu uczyli się jak żyć, aby po śmierci wysłużyć sobie niebo i wieczne szczęście w chwale Bożej. Monumentalna scena Sądu Ostatecznego stanowiła wykładnię ostatecznych rzeczy człowieka, które staną się udziałem każdego po zakończeniu biegu ziemskiego życia. Genealogia Chrystusa potwierdzała obietnicę Boga daną pierwszym rodzicom oraz działanie Stwórcy w historii świata i człowieka. Wcielenie zaś Jezusa, a następnie Jego męka, śmierć i zmartwychwstanie, ukazywały najważniejsze fakty z dzieła odkupienia człowieka i ofiarę jaką musiał ponieść Syn Boży dla zbawienia ludzi.

Człowiek świadomy swojej małości i kruchości względem wszechmocnego i wszechpotężnego Boga szukał rozmaitych środków dotarcia do transcendentnego Ojca. Pomagali mu w tym przede wszystkim Maryja oraz święci, którzy wydawali się być bardziej dostępni i zrozumiali (podobnie żyli, myśleli, pracowali itd.). Przedmiotem czci i kultu cieszył się w Modlnicy obraz Matki Najświętszej znajdujący się w wielkim ołtarzu. Ukazywał on mieszkańcom wsi teologiczną prawdę o wcieleniu, podkreślając przy tym boskość Chrystusa. Dzieciątko spoczywające na rękach Matki to Nauczyciel, na twarzy którego rysuje się powaga i dostojeństwo. Lewa Jego dłoń trzyma księgę, która symbolizuje Mądrość, a prawą udziela błogosławieństwa przekazując w ten sposób ową Mądrość. Maryja wskazująca gestem prawej ręki na Syna i do Niego odsyłająca, symbolizuje tron. Taki sposób przedstawienia uczył, że to nie Maryja ma zajmować naczelne miejsce, ale jako pierwsza wśród świętych prowadzi kieruje do Boga. O czci jaką odbierała Dziewica z Nazaretu w modlnickiej parafii świadczą liczne wota ofiarowane przez ludzi – stanowiące z pewnością wyrazy wdzięczności za wyjednane łaski. Formą maryjnego kultu było także działające bractwo różańcowe, wspierane między innymi przez Stanisława Łętowskiego (dziedzica wsi z XVIII wieku), który powodowany gorliwością o cześć N. P. Marii dnia 28 czerwca 1754 r. zapisał w aktach grodu bieckiego sto złp, które dziedzic dóbr Modlnicy jako procent od sumy 2000 złp. Na tychże dobrach zabezpieczonej, obowiązani są wypłacać corocznie x. proboszczowi modlnickiemu. Z tej sumy przeznaczył 50 złp dla x. proboszcza, jako promotora Bractwa Różańca Św. – za śpiewanie Różańca we wszystkie dni świąteczne (…) za swoja duszę oraz za duszę swojej małżonki Konstancji Jordanównej (sic!). W roku 1750 włościanin ze wsi Szyce – Stanisław Buła – ofiarował 600 srebrnych talarów na przyozdobienie obrazu, z których została wykonana sukienka. Wizerunek modlnickiej Pani był dla mieszkańców podkrakowskiej wsi rzeczą bezcenną i niezwykle wartościową. Potwierdza to wypadek, który zdarzył się w latach trzydziestych XIX wieku. Otóż w 1832 w niedzielę 3 postu za czasu administracji ks. Placyda Pisarskiego zakradł się po sumie w kościele Wojciech Kłyś ślusarz, rodem ze Świątnik w Modlnicy ożeniony i zamieszkały. Odsunąwszy zaś płócienną oponę na wielkim ołtarzu – skradł z obrazu N. P. Marii korale, wota, koronę i sukienkę ze srebrnej blachy (…). Sukienkę połamaną ukrył Kłyś w kościele pod schodami wiodącymi na chór – a umknąwszy po otwarciu kościoła zaniósł koronę, korale i wota do Żyda w Bolechowicach, gdzie go też Tadeusz Konopka bawiący tego dnia we dworze bolechowickim po odebraniu wiadomości o popełnionej kradzieży natychmiast odszukał i przyaresztował, skradzione rzeczy Żydom odebrał, a sukienkę w kościele pod chórem odnalazł. Wojciech Kłyś odsiedziawszy za tę kradzież kilka lat w kryminale na Wiśniczu wrócił do Modlnicy. Tu jednakże przez wszystkich, bo nawet przez własną żonę źle przyjęty tegoż samego dnia odszedł z Modlnicy i już więcej do niej nie powrócił – osadzony powtórnie w Wiśniczu za inną kradzież tam życie zakończył (…).

Oprócz pobożności Maryjnej żywy był także kult świętych. Największą popularnością cieszył się patron modlnickiej fary – święty Wojciech, z którym wiązano początki wsi . Oprócz tego, wierzono, że swą cudowną mocą sprawił, iż wytrysnęło źródełko zaopatrujące mieszkańców w potrzebną do życia wodę. Wielką troską otaczano kościół i stojącą niedaleko kapliczkę jako wyraz czci i szacunku należną świętemu. Ludzie byli świadomi, że ziemia na której mieszkają została uświęcona obecnością Wojciecha: (…) iest kościółek S. Woyciecha wcale pusty na mieyscu niegdyś samego Każącego S. Woyciecha wystawiony, czego iest dzienne doświadczenie dowodem, że żadney zmii, zadnego Padalca i żadnego szkodliwego robaka w tych granicach niemasz a przyniesiony życie natychmiast pozbywa. Biskup, misjonarz i męczennik, wszedł na stałe do modlnickiej tradycji, która do dzisiejszego dnia jest żywa i aktualna, czego dowodem jest współczesna twórczość poetycka. Obok świętego Wojciecha czczono także świętą Annę, ku czci której Katarzyna Kucharska ofiarowała ufundowaną przez siebie boczną kaplicę wraz z tryptykiem zawierającym obraz świętej. Była ona ulubioną patronką modlnickich kobiet, które musiały zapewne widzieć w niej troskliwą matkę i wzór macierzyństwa, którego owocem stała się Najświętsza Maryja Panna. Katalog świętych czczonych przez Modlniczan uzupełnia św. Antoni Padewski, któremu został poświęcony jeden z bocznych ołtarzy ozdobiony wizerunkiem tego orędownika w odnajdywaniu rzeczach zgubionych.

Osobną czcią byli otaczani wierni zmarli, za których odprawiano nabożeństwa, fundowano Msze święte oraz podejmowano praktyki postne. Katarzyna Kucharska po śmierci ukochanego męża Stanisława, poleciła umieścić pod jego pomnikiem następujące słowa: o śmierci okrutna, nie zasługujesz na toast. Gdyż nikomu nie przepuszczasz, żadne dary nie pomogą. Ten sam los spotyka wszystkich, ani zaszczyty, ani żadne bogactwa nie pomogą. Nie zdołają zasłonić przed twoją srogością. Lecz cóżeś zyskała, żeś zabrała Kucharskiego spośród żyjących? Chrystusowi ufał, a więc żyje z chwałą godną męża i starożytnego rodu. Wypełniał cnoty. Religię miłował. Zakończył troski, a weseli się w przybytkach niebiańskich. Za nędzną ziemię pozyskał wieczną szczęśliwość. Jakiż dla ciebie śmierci pożytek, gdy dusza w niebie – ziemia bierze ciało, ty więc nie bierzesz nic. Świadczą one nie tylko o wspomnianym kulcie zmarłych, ale przedstawiają także głęboką prawdę eschatologiczną i wiarę w wieczne szczęście po śmierci.

Również żywa pobożność Modlniczan była poddawana próbie. Pod koniec XVI wieku pojawili się we wsi ludzie, którzy zwracali się ku innowiercom. Należał do nich wspomniany już wcześniej podstarości zarządzający Modlnicą pod nieobecność dziedzica Stanisława Fogelwedera. Człowiek ten uchwyciwszy sam nowostek, nowinek ariańskich, a przylgnąwszy do tej sekty, zamienił stary kościółek w polu (starożytną kapliczkę w polu) w miejscu na pamiątkę pobytu Św. Wojciecha uświęconym zbudowana była przez jakiś czas obrócona na zbór ariański (czy kalwiński, co jest możliwem, ponieważ kalwini mieli swoje zbory w pobliskich wsiach). Natomiast pod koniec wieku XVIII Modlnica przeżywała najazd różnych wojsk (pruskich, austriackich, rosyjskich), które siłą werbowały młodzież do swoich armii. Ofiarą plądrujących wieś oddziałów kozackich padł ksiądz proboszcz Józef Nemecki (pod koniec lat dziewięćdziesiątych), który zmarł wskutek dotkliwego pobicia. Do tych wszystkich nieszczęść dołączyła się rozniesiona w 1804 roku przez powracające spod Austerlitz wojska rosyjskie epidemia, która się w krótkim czasie rozszerzyła po wsiach okolicznych, zabierając wszędzie wielką liczbę ofiar; w Modlnicy i wsiach sąsiednich wymarło wtedy mnóstwo ludzi, iż wiele domów zostało pustych.

Formy kultu żywe w tamtych czasach znajdują swoją kontynuację po dzień dzisiejszy w religijności współczesnych modlnickich parafian.

 

ZAKOŃCZENIE

We współczesnej historiografii rosnącą popularnością cieszą się monografie parafii. Miejsca te traktuje się jako „małe ojczyzny” skupiające ludzi wokół własnych lokalnych zajęć i problemów. Podkrakowska Modlnica mimo swojej długiej i ciekawej historii nie doczekała się odrębnego opracowania. Wertując kartki najstarszej zachowanej księgi parafialnej w Modlnicy zawierającej metryki chrzcielne i ślubne, można odczytać wypisane niedbale nazwiska: Trzaska, Janik, Wojtaszek, Skoczek czy Czajowski. Wszystkie te nazwiska można odnaleźć także dziś, co świadczy o tym, że przeszłość wychodzi na spotkanie teraźniejszości, że jest historią o konkretnych, bliskich ludziach, którzy tworzyli atmosferę tej parafii i przekazali jej dziedzictwo pokoleniom swoich dzieci i wnuków.

Nadszedł czas aby odpowiedzieć na postawione we wstępie niniejszej pracy pytania. Należy stwierdzić, że według legendy ciągle żywej w mentalności ludzi, początek istnienia miejscowości ma związek z pobytem świętego Wojciecha. Jest to o tyle prawdopodobne, że nie istnieją żadne źródła przeczące postawionej tezie.

Parafia, która została założona w Modlnicy miała za zadanie odpowiadać na potrzeby religijne wiernych zamieszkujących to terytorium. Na podstawie analizowanych źródeł można wywnioskować, iż w zasadzie wypełniała ona swoje funkcje. Dużą rolę do odegrania mieli tutaj oczywiście konkretni duszpasterze, poprzez sposób w jaki podchodzili oni do swoich obowiązków zleconych im przez biskupa diecezji. Na przestrzeni lat obraz ten był oczywiście różny. Duszpasterstwo kapłanów pracujących na terenie Modlnicy zaowocowało rozwojem pobożności Maryjnej, przejawiającej się w kulcie Jej obrazu czy istnieniu Bractwa Różańcowego. Parafianie duży nacisk kładli także na szacunek w stosunku do świętych, którzy stanowili dla nich przykład i wzór życia.

W świetle źródeł najłatwiej jest zrekonstruować rozwój materialny (budowanie i wyposażenie kościołów, stan techniczny budynków). O wiele zaś trudniej dotrzeć do pobożności, w której na szczególne wyróżnienie zasługuje kult Maryjny skoncentrowany wokół obrazu i kult świętych, zwłaszcza Wojciecha

W związku z licznymi brakami w bazie źródłowej niniejsza praca nie mogła ani postawić, ani tym bardziej rozstrzygnąć wszystkich problemów związanych z dziejami parafii w Modlnicy. Konieczne są więc dalsze badania prowadzone w szczególności metodą porównawczą zwłaszcza w nawiązaniu do najstarszych ośrodków religijnych na tym terenie.


 

W gazetce parafialnej „Sygnaturka Wojciechowa” była publikowana praca magisterska O. Tomasza Kupczakiewicza Franciszkanina-Reformaty zatytułowaną: „Dzieje Parafii i Kościoła p. w. Św. Wojciecha w Modlnicy w okresie staropolskim” .

Tomasz OFM obronił tę pracę w 2000 r. i w tym samym roku został kapłanem Zakonu Franciszkańskiego. Jest najznakomitszym znawcą historii naszej Parafii w czasach historycznych. Mamy nadzieję, że temat tejże historii będzie rozwijał w dalszej pracy naukowej. To własnie jego tekst publikujemy powyżej na naszej stronie internetowej.

 

PrintFriendly and PDF

Wszelkie prawa zastrzeżone 2016 Parafia św. Wojciecha i Matki Bożej Bolesnej w Modlnicy

projekt i wdrożenie Aktynet logo